Od początku swojej przygody z samorządem burmistrz Roguski promował się jako prekursor partnerstwa publiczno-prywatnego. występował też w licznych sympozjach nawet zagranicznych na temat PPP.
W 2012 roku podjął próbę sprzedaży działki przy ulicy Leśnej o powierzchni 5241 m2 za około 3 miliony złotych. Widoczne zabiegi wręcz zniechęcały potencjalnych nabywców. Zamieszczono w ogłoszeniu, że „… na działce 21/14 znajduje się budynek mieszkalny przeznaczony do rozbiórki w którym obecnie zameldowanych jest 6 osób.”. Czy tak wygórowana wycena była pokłosiem kończącego się boom-u budowlanego czy miała służyć zniechęceniu potencjalnych nabywców, aby mieć pretekst do przystąpienia do spółki z partnerem prywatnym. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że działka miała powierzchnię ponad 5 tysięcy metrów, natomiast do spółki wniesiono w aporcie działkę wydzieloną z tego obszaru o powierzchni 3811m2. Działka ta posiadała w pierwotnej wersji dostęp do drogi publicznej w ulicy Leśnej. Natomiast z działki tej wykrojono drogę lokalną i dodatkowo pas niewiadomego przeznaczenia o szerokości ok. 9 m. Aportem wniesiono więc tylko działkę konieczną do wybudowania planowanego przez spółkę budynku. Dodatkowo w trybie pilnym zadbano o eksmisję zameldowanych tam osób a budynek zburzono. Logicznie rozumując wartość działki powinna wzrosnąć, tym bardziej że w tzw. międzyczasie zmieniono plan zagospodarowania z zabudowy wielorodzinnej do 3 kondygnacji na zabudowę wysokościową do sześciu kondygnacji.
Warto byłoby się zastanowić po co to wszystko było. Przypuszczam, że gdyby zmieniono w/w plan i ponownie wystawiono działkę o powierzchni 5241 m2 na sprzedaż, sytuacja uległaby diametralnej zmianie. Cena, która moglibyśmy osiągnąć za ten uwolniony od wszelkich wad teren, mogła by oscylować w granicach 800-1000 zł za m2, co dałoby kwotę 4-5 milionów złotych. Za tę kwotę moglibyśmy spokojnie kupić na rynku lokale o powierzchni użytkowej około 1000 m2 lub wnieść w aporcie taką wartość działki do spółki. Ostatecznie za wniesiony aport, po cenie 4200 za m2 możemy otrzymać lokale o powierzchni około 285 m2. Jak zapewnia burmistrz Grubek, należą nam się jeszcze udziały w zyskach spółki, ale na to będziemy musieli poczekać do czasu oddania budynku do użytkowania. Stwierdził On, że spółka wypracowała 4 miliony zysku z czego Miasto uzyska 24% czyli około 1 milion zł. Udziału w zysku po opodatkowaniu to przypuszczalnie ok 800 tys. Łącznie z wniesionym aportem możemy mieć do zagospodarowania 2 miliony złotych za które dostaniemy lokal pod bibliotekę miejską 450 m2. Tymczasem wg. Zamieszczonych w KRS sprawozdań wynika, że spółka w 2016 roku wykazała 272 925,07 zł straty a w 2017 roku 433 901,72 zł. Co prawda sytuacja zmieni się, gdy wystawione zostaną faktury i wpłyną pieniądze ze sprzedaży mieszkań. Ponieważ na koniec 2017 roku nie ujęto w raporcie zysków ze sprzedaży. Ale dokładne kwoty będą znane po ukończeniu pierwszego etapu.
Na jednej z ostatnich sesji Pan wiceburmistrz Grubek oświadczył, że spółka wypracowała 4 miliony zysku. Na tej samej sesji stwierdził, że wynik finansowy spółki za 2018 rok (rozliczenie pierwszego etapu budowy) będzie znany w połowie 2019 roku. Jako członek rady nadzorczej Pan Grubek zapewne dokładnie wiedział o zanotowanych przez spółkę stratach w 2016 i 2017 r. Dlaczego nie podzielił się tą wiedzą wynikającą z ogólnie dostępnych materiałów z radnymi? Czemu służyło nieudostępnianie a wręcz zatajanie umowy spółki? Czy przemilczając te fakty i podając przypuszczalne informacje o zyskach miał na celu ochronę interesów spółki czy miasta? Nie wiadomo także czy podanie tych informacji nie wpłynęłoby na wynik głosowania o przystąpieniu do drugiego etapu, co miało nastąpić po uzyskaniu wyników z pierwszego etapu.
Mało tego wiceburmistrz Grubek jako członek rady nadzorczej spółki uczestniczył a nawet przewodniczył zgromadzeniu, na którym zatwierdzano sprawozdania finansowe wykazujące straty oraz decydowano o sposobach ich pokrycia. Nasuwa się więc pytanie czy po prostu zapomniał przekazać tak ważne informacje czy celowo wprowadził radnych w błąd. Może właśnie w/w fakt spowodował tak pośpieszne przystąpienie do drugiego etapu przed zakończeniem pierwszego.
Gmina zapewniła sobie co prawda w umowie możliwość wcześniejszego wycofania aportu (1 228 552 zł) po ukończeniu 1 etapu. Niestety z zapisem, że w takim przypadku z 24 % udziału w zysku otrzymamy tylko 15 %. Reasumując, okrzyknięto wszem i wobec, że dostaliśmy już 500 m2 powierzchni użytkowej pod bibliotekę a jest to stwierdzenie mocno na wyrost. Jakoś nikt nie mówił o wspominanych wcześniej pomieszczeniach pod ośrodek zdrowia, którymi chwalono się przed rozpoczęciem inwestycji. W każdym razie na czerwcowej sesji szybko przegłosowano (Za-12 głosów, przeciw-8 głosów) przystąpienie do realizacji II etapu budowy, nie czekając na bilans (rachunek zysków i strat) za I etap. Przypomnijmy, że do drugiego etapu wnosimy 10 000 m2 działki pod budowę 4 kolejnych bloków.
Radni nie zaprzątali sobie głowy wartością wnoszonego aportu oraz powierzchni użytkowej, którą możemy uzyskać z II etapu. Na moje pytanie zadane na sesji burmistrz Grubek oświadczył, że ceny działek w Kobyłce wahają się od 200-900 zł za m2. Ciekawe jak „wahną się” te ceny w tym konkretnym przypadku, ponieważ wiceburmistrz dodał, że nielogicznym byłoby wycenić zbyt wysoko działkę, dlatego że, podniosłoby to ceny sprzedawanych mieszkań???
Reasumując powyższe, nasuwa się pytanie czy w mieście niezbędne są kolejne mieszkania komercyjne? Czy niewystarczającym jest ich przyrost generowany przez naszych okolicznych developerów. Powoli powstaje pewnego rodzaju paradoks, że zieleń istniejąca w naszym mieście jest masowo zabetonowywana a przecież ona była właśnie naszym kluczowym atutem.
Lawinowy przyrost mieszkańców powoduje niewydolność mocno obciążonej infrastruktury (szkoły, przedszkola, ośrodek zdrowia, kanalizacja i drogi).
Po co jest nam potrzebna taka inwestycja tego nikt nie wie. Doskonałym porównaniem tej sytuacji jest kadr z filmu „MIŚ” „Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo!”
Warto dodać również, że budowami tymi wchodzimy w strefę ochronną przepompowni. Jak oświadczył wiceburmistrz Grubek na sesji przepompownie tą trzeba będzie w najbliższym czasie przebudować lub przenieść w inne miejsce. Oczywiście miasto zapłaci za to z własnej kasy i zapewne po to w trybie pilnym powołano spółkę komunalną. Zabieg ten otwiera ogromne możliwości zaciągania kolejnych kredytów. Wybudowanie około trzystu mieszkań spowoduje napływ ponad 1000 mieszkańców co zaowocuje najpewniej kolejnym trudnościami w szkołach, przedszkolach czy przychodniach, które już obecnie są przepełnione do granic swoich możliwości. Powyższa sytuacja zmusi nas w najbliższym czasie do budowy tych placówek. Jednak to wydaje się drobnostką dla naszych władz. Jak będzie trzeba będzie to przecież „zapłacimy”.
Ryszard Luchowski