Co z tego, że miasto na tym osiedlu otworzy przedszkole, skoro miejsca w nim zostaną w dużej mierze skonsumowane przez nowych mieszkańców tego osiedla i za chwilę i tak będziemy potrzebowali następnych powierzchni. To tak zwane Syzyfowe prace. 
Na ostatniej sesji rady miejskiej dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek o działalności spółki „Kobyłka-Dom”. Spółka działa w ramach tzw. PPP (partnerstwo publiczno-prywatne). Jak można przeczytać na stronie spółki ,,Konsorcjum prywatnych inwestorów w skład, którego wchodzą Multibud Investment W. Ciurzyński SA, Technobeton Sp. z o.o. i Unidevelopment SA z udziałem Miasta Kobyłka realizuje w Kobyłce budowę ,,Osiedla przy lesie” w formule partnerstwa publiczno – prywatnego. Oznacza to przejrzystość wypracowywanych i podejmowanych wspólnie decyzji przez uczestników przedsięwzięcia.”
Czy zatem wszystko jest takie przejrzyste i wspólnie wypracowane?Na ostatniej sesji radni byli trochę zdezorientowani i wydawali się być niedoinformowani w temacie realizowanego projektu. Mówili, że wcześniejsze spotkania z przedstawicielami spółki dawały podstawy do dużo większych oczekiwań. W starciu z być może dla niektórych brutalnym podejściem przedstawiciela spółki radni zostali wyprowadzeni z błędu. W efekcie ukończenia I etapu inwestycji Miasto Kobyłka może kupić lokale usługowe w parterze. Z wygenerowanych dochodów wynika, że posiadamy do zagospodarowania na ten cel około 2 300 000 zł. Przedstawiciel poinformował też, że nie będzie żadnych preferencyjnych cen a lokale wycenione zostaną wg. cen rynkowych. Okazało się, że lokale te są zapewne droższe od powierzchni mieszkalnych i ceny mogą oscylować między 4000-4500 zł/m2. Jak łatwo obliczyć możemy w pierwszym etapie kupić około 500m2 powierzchni. Niestety jak wynikało z wypowiedzi radnych nie byli oni zadowoleni takim obrotem spraw. Prawdopodobnie oczekiwano, że już po pierwszym etapie zaczną egzystować w nowym budynku wszystkie zaplanowane przez Miasto jednostki: przedszkole, biblioteka i inne. Niestety przedstawiciel spółki wyprowadził wszystkich z błędu i powiedział, że oczywiście miasto może teraz dostać całą powierzchnię, ale na poczet przyszłych rozliczeń z następnych etapów inwestycji.
Najbardziej smutne jest to, że tak wspaniały interes jak łatwo obliczyć nie jawi się tak cukierkowo jak się temu bliżej przyjrzeć. Co z tego, że miasto na tym osiedlu otworzy przedszkole, skoro miejsca w nim zostaną w dużej mierze skonsumowane przez nowych mieszkańców tego osiedla i za chwilę i tak będziemy potrzebowali następnych powierzchni. To tak zwane Syzyfowe prace. Problemem następnym są dodatkowe koszty dla miasta związane z modernizacją śmierdzącej przepompowni, która oczywiście może pachnieć fiołkami, ale fiołki kosztują. Przedstawiciele spółki poinformowali, iż przeprowadzili wspólnie z miastem doraźne czynności poprawiające funkcjonowanie urządzeń przepompowni, lecz nie jest to koniec wydatków. Do miasta należy ich zdaniem bieżąca konserwacja i ewentualne zwiększenie wydajności przepompowni. Przepompownia o której mowa zbiera ścieki z całego miasta. Wykonana została na początku wieku i jej wydajność została określona pod dużo mniejszą liczbę ludności. Budowa drugiej przepompowni w innym miejscu lub rozbudowa istniejącej to bardzo droga inwestycja i może nas kosztować dodatkowe kilka milionów złotych.
Najwięcej jednak emocji wywołały omawiane parkingi podziemne w następnych etapach inwestycji. Otóż przedstawiciel spółki poinformował zebranych, że w następnych etapach nie przewiduje się budowy parkingów podziemnych, ponieważ znacząco zwiększa to koszty inwestycji. Nie potrafiły przekonać go argumenty radnych, którzy sugerowali, że samochody będą parkowane przy drogach wokół osiedla a teren ten już obecnie posiada zbyt małą liczbę miejsc parkingowych.
Ciekawostką jest jednak, że przewidziana przez spółkę liczba miejsc parkingowych naziemnych jest zgodna z uchwalonym przez radnych planem zagospodarowania. A oczekiwanie, że spółka wybuduje więcej miejsc niż przewidują to przepisy uchwały, jest nieuzasadnione – bo niby dlaczego mają budować więcej niż określili radni uchwałą? Prawdopodobnie brutalna prawda jest taka, że radni nie za bardzo wiedzieli jaki wskaźnik uchwalili, tylko tępo podnieśli ręce w górę a teraz próbują wymigać się z poniesienia konsekwencji.
Podczas sesji Radna Beata Dąbrowska zadała pytanie czy nie lepiej byłoby pobudować lub kupić budynek pod np. przedszkole. Oczywiście, warto byłoby przeliczyć i takie rozwiązanie. Otóż na rynku w cenach 4000-4500 zł/m2 można kupić mieszkania. Istnieją też na rynku wtórnym obiekty z powierzchnią handlowo usługową w dużo atrakcyjniejszych cenach. Nawet gotowy, wyremontowany budynek po ZOL przy Nadmeńskiej z działką i parkingami od ulicy. Trudno nie zgodzić się z tezą, że miasto nie zrobiło złotego interesu. Jak czytamy w opracowaniu dr Rafała Cieślaka (Radca Prawny) i Jakuba Kota, (aplikant adwokacki) z Kancelarii Doradztwa Gospodarczego Cieślak & Kordasiewicz: „Dobrą praktyką w ramach realizowanego projektu było wykorzystanie rzetelnego modelu wyceny nieruchomości – została przeprowadzona w sposób dwutorowy, zarówno przez miasto, jak i niezależnie przez partnera prywatnego.”. Pomimo tej wysokiej rzetelności wycena działki niczym nie odbiega od ceny innych działek w Kobyłce. Ktoś zapyta – a niby dlaczego ma odbiegać? Tak więc proszę państwa odpowiadam. Ze względu na uchwalony na tym terenie plan zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza budowę 6-cio piętrowych budynków. Nie trzeba nikogo chyba przekonywać, że jeśli na takim terenie dopuszcza się zabudowę wielorodzinną i w dodatku wysokościową, to automatycznie cena działki powinna wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Nasuwa się pytanie, czy wycena była zrobiona po zmianie planu pod budownictwo wysokie, a jeśli tak to dlaczego cena nie odbiega od ceny zwykłych działek?
Zapewne wszyscy zgodzimy się, że jeśli cena działki wniesiona aportem do spółki byłaby kilkukrotnie wyższa to automatycznie nasz udział w powierzchni omawianych lokali byłby dużo większy.
Paweł Majkowski