MAGIA CZY SIŁA PRASY?

UDOSTĘPNIJ W:

Postanowiliśmy zająć się tematem budowy ciągu pieszo-rowerowego wraz z budową drogi przy ulicy Przyjacielskiej. Temat zrodził się podczas przeglądania dyskusji mieszkańców w internecie. Narzekali oni na opieszałość w przebiegu tej inwestycji oraz na związane z tym uciążliwości. Okazało się, że przetarg ogłoszono na dzień 16 maja 2017. Termin rozpoczęcia prac miał nastąpić 30 dni od podpisania umowy i zakończyć się 30 listopada 2017.

Miasto nie szczędziło środków na budowę tej drogi. Kosztorys ofertowy opiewał na kwotę 2.373.000,00 a ostatecznie wybrano firmę, która zaoferowała wykonanie tych robót za 3.444.000,00 zł. W specyfikacji warunków zamówienia miasto postawiło „ostre” warunki dla firm startujących w tym przetargu.

„wykonawca winien wykazać:

  1. a) maksymalnie trzy roboty budowlane wykonane w okresie ostatnich pięciu lat

(…) o łącznej wartości (wszystkich wykazanych robót) minimum

3 000 000,00 złotych.

maksymalnie trzy roboty budowlane wykonane w okresie ostatnich pięciu lat

… polegające na przebudowie, modernizacji, budowie ulic, chodników, parkingów (… )
1 300 000,00 złotych.

(…)

wykonawca winien dysponować środkami finansowymi lub zdolnością kredytową

w wysokości 2 000 000,00 zł (słownie: dwa miliony złotych)”

 

Tak „wyśrubowane” warunki skutecznie wyeliminowały mniejsze firmy. Ostatecznie przetarg rozstrzygnięto za 3.444.000,00 zł. Powinno to dawać gwarancje rzetelnego wykonania tych robót.

 

Już latem mieszkańcy pytali na forach, dlaczego inwestycja nie została rozpoczęta? Trudno dziwić się tym pytaniom, ponieważ każdy mieszkaniec wie, że ta inwestycja przebiega przez tereny podmokłe. Po to przetarg był rozstrzygany w maju, aby termin wykonania przebiegał w okresie letnim. Ostatecznie prace ruszyły chyba we wrześniu a potem na długo prace zostały praktycznie wstrzymane. Oczywiście wszystko było by do zaakceptowania, gdyby wykonawca wstrzymał pracę na etapie, w którym pozwalało by to na w miarę normalne korzystanie z drogi. Niestety drogę poprzecinano poprzecznie tworząc istny tor przeszkód lub swoisty tester zawieszenia i opon. Oczywiście „przełomy” po kanalizacji deszczowej zostały zasypane tłuczniem, lecz przy tej pogodzie niestety droga nie nadawała się do przejazdu już po kilku dniach. Włodarze raczej nie dostrzegali problemu, dopiero na listopadowej sesji dowiedzieliśmy się, że droga „wypadła z grafiku” a środki zostały przesunięte na rok 2018. Burmistrz tłumaczył, że drogę ukończymy około maja-czerwca, jak warunki pozwolą. Miało to być zbieżne z zakończeniem budowy zjazdów trasy S8. Jak zwykle burmistrz nie przejął się tym, że mieszkańcy będą jeszcze ponad pół roku jeździć po wertepach. Zignorował ten fakt zupełnie dla doraźnej potrzeby korekty budżetu.

Gdy „Kobyłczanin” zaczął „grzebać” zbierając materiały do artykułu, okazało się, że nagle gwałtownie rozpoczęto prace. Nie straszny śnieg z deszczem i niesprzyjające warunki, na podstawie których można było prace przerwać a tutaj akurat na przekór logice wznowiono. Przez kilka dni wymieniono podłoże na znacznym odcinku drogi i wszystko wskazuje na to, że w niedługim czasie zostanie położony asfalt. Czyli coś czego nie można było zrobić przez kilka miesięcy zostało wykonane w kilka dni w warunkach zimowych przy niesprzyjającej wręcz pogodzie. Magia czy siła prasy? Jeśli przyśpieszenie prac stało się faktem za sprawą naszej gazety to dowód na to, że po raz kolejny ukazała swoją potęgę tzw. czwarta władza. Niezależnie jednak od tego czyją zasługa jest fakt kontynuacji robót, najważniejsze jest to, że prace wreszcie ruszyły.

 

 

 

Ryszard Luchowski

Paweł Majkowski

 

Updated: 9 lipca, 2018 — 12:06 pm

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

KOBYŁCZANIN Frontier Theme