Musimy zacząć podchodzić do życia perspektywicznie. Budowanie kilku alternatywnych ciągów komunikacyjnych pozwoli na rozładowanie ruchu w mieście.
Z Ryszardem Luchowskim wieloletnim radnym naszego miasta, który podczas kilku kadencji pełnił m.in. funkcję Przewodniczącego Komisji Inwestycyjnej oraz Komisji Rewizyjnej rozmawia Paweł Majkowski.
Czy pamięta Pan pierwsze koncepcje zmiany lokalizacji przejazdów kolejowych w Kobyłce?
Początki przebiegu przeprawy przez tory w osi ul. Orszagha sięgają lat 70-tych. W rejonie Marety i Piotrówka była planowana autostrada VIA BALTICA a jej przebieg przez Kobyłkę był niedookreślony i blokował szeroki pas miasta, blokował wydanie warunków zabudowy. Radzie i Burmistrzowi udało się przenieść tę inwestycję na obrzeża miasta. Jednakże od tej autostrady miał przebiegać łącznik w stronę Mińska przez ulicę Orszagha. Dlatego domy na ulicy Orszagha są tak odsunięte od drogi. W roku 2001 Burmistrz i Rada Miasta zlecili firmie zewnętrznej opracowanie strategii rozwoju miasta. W ramach tego projektu odbyły się szerokie konsultacje społeczne we wszystkich szkołach. Każdy mógł wnieść swoje uwagi i wnioski. Na podstawie tej Strategii opracowano później Studium Uwarunkowań i Kierunków Rozwoju Miasta. Łącznik z obecną S8 przeniesiono na tereny niezamieszkałe pod same Maciołki, stąd też ślad planowanego wiaduktu nad torami jest zlokalizowany bliżej Zielonki. Był to przebieg najmniej inwazyjny dla miasta. Oddalał ruch tranzytowy od centrum i Bazyliki. Na tej podstawie w roku 2004 zatwierdzono plany zagospodarowania i potwierdzono to w roku 2010. To wtedy podczas wyłożenia Planów można było protestować i składać wnioski do planu. Ruch po południowej stronie przeniesiono w ulicę Orląt Lwowskich również do obsługi bardzo dużego osiedla. Dlatego też mówienie, że ulicę tę będzie się budować dla powstającego marketu jest przekłamaniem. To market wykorzystał sytuację, że w tym miejscu będą krzyżowały się strategiczne ciągi komunikacyjne czyli droga 634 i obwodnica.
Czy koncepcja nowych ciągów komunikacyjnych jest słuszna?
Musimy zacząć podchodzić do życia perspektywicznie. Budowanie kilku alternatywnych ciągów komunikacyjnych pozwoli na rozładowanie ruchu w mieście.
Ale nie potrafimy sobie poradzić z inwestycją strategiczną dla miasta od 2014 roku…
Jeżeli chodzi o rok 2014, kiedy mieliśmy budować przejścia bezkolizyjne nad torami, to śmiem twierdzić, że zaważyła eskalacja żądań burmistrza i niepodpisanie w odpowiednim czasie porozumienia z Torpolem, gdy inne miasta już to dawno zrealizowały. Dało to możliwość protestów. Wykorzystał to wykonawca, złożył odpowiednią dokumentację do wojewody, a wojewoda wydał zgodę na budowę bez przejazdów w Kobyłce. Paradoksalnie dostaliśmy trzy lata na doprecyzowanie koncepcji bezkolizyjnych przejazdów i powinniśmy ten czas jak najlepiej wykorzystać.
Czy zatem uważa Pan ten czas za dobrze wykorzystany?
Ten czas został niestety zmarnowany. Brak warunków, brak koncepcji i znów stoimy przed wykonawcą i PKP skłóceni. Dzisiaj jak to się mówi „wszystkie ręce na pokład”.
A jak Pan odnosi się do stanowiska burmistrza w tej całej sprawie?
Najbardziej „rozczuliła” mnie wypowiedz burmistrza, że on nie ma własnego zdania w sprawie tego bezkolizyjnego przejazdu w ulicy Orszagha. I że to rada wybierze. Burmistrz który ma 17 na 21 radnych w radzie miasta może i powinien podejmować nawet trudne decyzje z korzyścią dla mieszkańców, a nie wykonawcy. Z tego co mi wiadomo rada rekomenduje tunel. Rekomendacja jest to pojęcie fakultatywne, daje możliwość wyboru wykonawcy dowolnego wariantu. Wykonawca zapewne wybierze wariant najwygodniejszy dla siebie a niekoniecznie dla mieszkańców. Dodatkowo nadmieniam, że plany miejscowe z terenów, przez które ma przebiegać wiadukt nie przewidują w tej lokalizacji takiej inwestycji. W PFU (program funkcjonalno-użytkowy <red.>) na podstawie którego obecny wykonawca wygrał przetarg, była jasno doprecyzowana budowa tunelu a nie wiaduktu.
Tunel oczywiście niesie ryzyko czasowego podtapiania, ale wiadukt bywa śliski nawet niekoniecznie zimą. Poza tym przy tak ostrym zakręcie nad torami będzie stwarzał ogromne zagrożenie. Ponadto wykonanie wypłyconego ciągu pieszo-rowerowego w tunelu, pozwoli mieszkańcom w wygodniejszy i przede wszystkim krótszy sposób niż przy wiadukcie przejść na drugą stronę.
Również planowane wyburzenia wzdłuż ulicy Orszagha nie są konieczne, ponieważ poprzedni wykonawca nie planował wyburzeń. Twierdził, że zmieści się w liniach rozgraniczających ulicy. Dodatkowo na tunel jest aktualna decyzja środowiskowa, natomiast na wiadukt trzeba ponownie ją uzyskiwać, co otwiera możliwość kolejnych protestów.
Jakie konsekwencje niesie brak przejazdów bezkolizyjnych?
W perspektywie kolej planuje zwiększenie prędkości pociągów powyżej 110 km/h. I tu poważna przeszkoda: z punktu widzenia prawa powyżej tej prędkości nie ma możliwości funkcjonowania przejazdów kolizyjnych. Zatem przejazdów w obecnej postaci być po prostu nie może. Zadam więc pytanie: gdzie będziemy przeprawiać się przez tory? W Zielonce czy w Wołominie? Bo w Kobyłce takowych na pewno nie będzie. Niestety, moim zdaniem do takiej sytuacji zmierzamy.
Dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że ta pesymistyczna wizja nie znajdzie odzwierciedlenia w naszej rzeczywistości. No i jak Pan mówił: „wszystkie ręce na pokład”.