ADMINISTRACJA POWINNA SPEŁNIAĆ WOBEC OBYWATELA ROLĘ SŁUŻEBNĄ…

UDOSTĘPNIJ W:

Hubert Gniadowicz, od urodzenia mieszkaniec Kobyłki, żonaty, dwójka dzieci. Ponad 20 lat mieszkaniec Stefanówki, obecnie Antolka. Z wykształcenia politolog i ekonomista. Jest menadżerem w jednym z największych banków w Polsce. Od niedawna jest również członkiem redakcji Kobyłczanina. W rozmowie o problemach Kobyłki.

 

Od ilu lat jesteś w Mazowieckiej Wspólnocie Samorządowej?

Właśnie minął rok.

 

Jak to się stało, że młody człowiek, ustawiony życiowo i zawodowo, zaczyna działać na polu samorządowym?

Myślę, że w życiu każdego człowieka pojawia się taki moment, że oprócz działalności zawodowej i aktywności rodzinnej ujawnia się potrzeba zrobienia czegoś dla społeczności, dla miejscowości, w której się mieszka i w której spędziło się całe dzieciństwo. To jest naturalne dążenie do doskonalenia miejsca, w którym także moje dzieci będą dorastać, uczyć się, po prostu żyć.

 

Dlaczego wybrałeś formę stowarzyszenia, a nie partii politycznej?

Taki wybór wydawał mi się oczywisty. Z wykształcenia jestem politologiem, myślę, że teren gminy czy powiatu to pole dla organizacji samorządowych, a nie politycznych. Interes partii politycznych odbiega daleko od interesu mieszkańców małej ojczyzny, jaką na pewno jest Kobyłka. Myślę również, że tylko stowarzyszenie regionalne, takie jak Mazowiecka Wspólnota Samorządowa jest w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania: czego potrzebuje mieszkaniec, jakimi problemami żyje i czego oczekiwałby od władz miasta.

 

A dlaczego wybrałeś właśnie Wspólnotę?

Na terenie naszego powiatu działa wiele stowarzyszeń, ale Wspólnota Samorządowa wydaje się naturalnym wyborem. A to dlatego, że jest organizacją najprężniej działającą w całym powiecie, ma na swoim koncie dziesiątki udanych inicjatyw oraz ma wśród swoich członków ludzi bardzo zasłużonych, nie tylko dla Kobyłki ale i dla całego powiatu.

 

Z tego, co wiem, masz tradycyjne podejście do życia, do wartości, np. do rodziny.

Jeżeli chodzi o wartości tradycyjne, to Wspólnota im jak najbardziej hołduje. Moje dzieci to już czwarte pokolenie w mojej rodzinie, które mieszka w Kobyłce. Czujemy więc duże przywiązanie do naszej małej ojczyzny, do Kobyłki. Zależy nam jako mieszkańcom, którzy – miejmy nadzieję – spędzą tu jeszcze długi czas swojego życia, żeby Kobyłka rozwija się w jak najlepszym kierunku.

 

Co jest największym obecnie problemem Kobyłki?

Z przykrością muszę stwierdzić, że jest to marazm. Kobyłka stała się miastem, w którym od wielu lat niewiele się dzieje. Wielu moich sąsiadów i przyjaciół patrzy z podziwem na niektóre gminy, tj. na Radzymin czy na Zielonkę. Gminy, do których z przyjemnością wraca się z pracy. Tymczasem u nas mieszkaniec wraca i zaraz znów ucieka. Brakuje magnesu, Kobyłka była przecież miejscem wyciszenia i odpoczynku. Dzisiaj widzę, że wielu z nas nie nie spędza tu wolnego czasu, w związku z tym czuje z Kobyłką coraz mniejszą więź. 

 

Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że oferta naszego miasta nie spełniają oczekiwań mieszkańców. Zresztą o jakiej ofercie rozmawiamy, jeżeli młoda matka ma może pół kilometra prostego chodnika. Gdzie ona ma pójść na spacer z dzieckiem? Często jest zmuszona jechać np. do Zielonki.

 

Ale przecież burmistrz chwali się rozwojem miasta, wielkimi inwestycjami, nowymi marketami.

No właśnie, ale zadajmy sobie pytanie: czy market to faktycznie duży rozwój Kobyłki? Ja myślę, że mieszkańcy tak naprawdę szukają w mieści ostoi. Pamiętajmy, jak kiedyś Kobyłka była reklamowana. Zielone miasto z Perłą Baroku. Okazuje się, że została tylko Perła Baroku, która jest wielkim atutem Kobyłki, ale zieleni jakby coraz mniej…

 

A propos. Myślisz, że miasto ma większy potencjał niż jest wykorzystywany teraz?

Absolutnie tak. Myślę, że na jest to potencjalnie bardzo dobry czas dla Kobyłki. Wiemy, że w przyszłym roku zostanie oddana druga linia metra. PKP uruchomiła gigantyczną inwestycję . Być może już za dwa lata będziemy dojeżdżać w cywilizowanych warunkach do stacji metra Warszawa Wileńska. To ogromny potencjał, o którym wiele gmin może tylko pomarzyć. Poza tym mieszkańcy Kobyłki są niesamowici i udowadniają to na każdym kroku. Pomimo marazmu muszą tylko uwierzyć, że to właśnie oni są w stanie zmienić to miasto.

 

Przejdźmy do słowa, które w jednych budzi strach, a w drugich zadowolenie: inwestycje. Czy miasto dobrze lokuje pieniądze swoich podatników?

To pytanie jest bardzo trudne, ponieważ inwestycje są bardzo wdzięcznym tematem do krytykowania. Każdy poprowadził by je lepiej, inaczej. Ale ja myślę, że odpowiedź jest oczywista. Gdy rozmawiam z mieszkańcami Kobyłki, to odnoszę wrażenie, że inwestycji w ogóle nie ma. Kanalizacja jest już zakończona. A poza tym ile lat można żyć kanalizacją? To już trzecia kadencja, w której odcina się od niej kupony. Pamiętajmy, że obiecano nam poprawę stanu dróg po zakończeniu kanalizacji. W dokumencie Strategia Miasta zapisano wręcz, że chodniki będą budowane jedynie tak gdzie jest to konieczne (kto o tym decyduje?) lub w przypadku minimum 40 % partycypacji przez mieszkańców w kosztach inwestycji!

 

Jak myślisz, jak potoczą się losy uchwały śmieciowej w Kobyłce?

 

Mam nadzieję, że urealnieniu podlegać będą opłaty za wywóz i utylizację odpadów. Wiemy, że mieszkańcy naszego miasta będą obciążeni  najwyższymi  stawkami   z  okolicznych gmin.  Dlaczego  tak się dzieje, że w Nieporęcie, Markach,  Ząbkach, Zielonce, Wołominie  i  innych miejscowościach ceny za  śmieci są  za  znacznie niższe  ( zwykle segregowane oscylują w granicach 7,00 zł od osoby, a w Kobyłce 14,00 zł.,  od gospodarstwa jednoosobowego). Pamiętajmy, że te gospodarstwa jednoosobowe,  tworzą głównie emeryci i renciści posiadający najniższe dochody.  Zastanawia mnie  fakt dlaczego  tak się dzieje w Kobyłce?

 

 Czy wobec  tego,  Twoim zdaniem  w gminie prowadzona jest  właściwa  i skuteczna polityka informacyjna wobec mieszkańców.

Uważam, że  powinna ona ulec reanimacji. Nasze społeczeństwo bogaci się intelektualnie, przybywa też wielu ciekawych ludzi z zewnątrz. Administracja powinna spełniać wobec obywatela rolę służebną, a nie odwrotnie. Chcę również podkreślić fakt, że to Mieszkańcy mają rzeczywistą możliwość kształtowania spraw swego otoczenia. Mają realny wpływ na to jaka będzie w przyszłości  jakość życia w naszym mieście,  jako wspólnoty, jak i każdego z mieszkańców z osobna.

 

Gdybyś wygrał wybory na burmistrza miasta, jaka byłaby Twoja pierwsza decyzja?

Na pewno byłby to audyt na wejście, czyli sprawdzenie sytuacji prawnej i finansowej gminy przez niezależną jednostkę. Dziś w Kobyłce mamy taką politykę informacyjną, że wielu rzeczy nie jesteśmy świadomi, do wielu informacji nie mamy dostępu lub są one publikowane z dużym opóźnieniem.

 

A najbardziej potrzebna inwestycja w mieście?

Nie będę tu oryginalny, oczywiście drogi. Jest to inwestycja, której wszyscy łakniemy, jak sucha studnia wody. Wiem, że budżet Kobyłki jest ograniczony, ale zdaję sobie sprawę, że jest dużo możliwości przeniesienia środków finansowych z innych działań. Gmina jest swoistą firmą, która ma prawie 20 tysięcy interesantów. Niegodne jest, aby realizowane inwestycje były ukierunkowane na grupę kilkuset odbiorców. Inwestycja drogowa jest najbardziej egalitarna. Jeżeli zainwestujemy w drogi, to będzie z pożytkiem dla wszystkich mieszkańców.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

 

 

{jcomments on}

 

 

Updated: 1 lipca, 2013 — 7:24 am

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

KOBYŁCZANIN Frontier Theme