W poprzednich numerach Kobyłczanina pisaliśmy o prawdopodobnych nieprawidłowościach, związanych z inwestycją budowy hal handlowo – usługowych przy ul. Załuskiego w Kobyłce. Sprawa ta poruszyła mieszkańców naszego miasta. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się jednemu z aspektów, który budzi największe wątpliwości – wycince drzew.
2 marca 2012 roku inwestor, czyli firma ARS Deweloper, wystąpił do Urzędu Miasta z wnioskiem o wycinkę jedenastu drzew, usytuowanych na działce przy ul. Załuskiego. W uzasadnieniu jako powód planowanej wycinki podano projektowany budynek usługowo – handlowy. Projektowany, a więc fizycznie nieistniejący (ten „szczegół” będzie ważny w kontekście ustawy o ochronie przyrody, na którą powoływał się często zastępca burmistrza Kobyłki Piotr Grubek). Ten wniosek jest najbardziej jasnym i przejrzystym dokumentem w całej sprawie.
Dokładnie miesiąc później, czyli 2 kwietnia, na wskazanym terenie, objętym planem inwestycyjnym, pojawia się komisja z Urzędu, która ma dokonać przeglądu drzew zgłoszonych do wycięcia. To na podstawie ich raportu wiceburmistrz podejmie ostateczną decyzję. Znamy nazwiska osób, które były członkami tej komisji, nie wiemy jednak, czy miały stosowne kwalifikacje. Sam protokół pokontrolny również pozostawia wiele do życzenia. Nie pojawiają się w nim określenia dotyczące m.in. dziupli, czy informacji o gatunkach zwierząt występujących w drzewach. Pojawia się natomiast stwierdzenie: „drzewo koliduje z planowaną inwestycją”. Czy to trochę nie za mało na wyrażenie zgody na wycięcie? To właśnie na podstawie protokołu pokontrolnego (napisanego odręcznie, momentami po prostu nieczytelnego).
Tymczasem 28 maja 2012 roku do urzędu wpływa kolejny wniosek od dewelopera, tym razem jest to prośba o zawieszenie postępowania dotyczącego tych drzew, które kolidują z inwestycją. Niestety, ARS Deweloper nie podał, jakich drzew zawieszenie powyższe miałoby dotyczyć. Sięgnęliśmy więc do protokołu z oględzin. Czytamy w nim, że komisja w ten sposób oznaczyła tylko dwa drzewa z wnioskowanych jedenastu. Wiceburmistrz Grubek w odpowiedzi na pismo wydaje decyzję, w której przychyla się do wniosku inwestora i zawiesza postępowanie, ale jego decyzja dotyczy… dziewięciu gatunków drzew. W tym samym dokumencie czytamy, że zawiesza się postępowanie „do czasu przedłożenia ostatecznej decyzji zatwierdzającej projekt budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę na terenie działek (…), położonych w Kobyłce przy ul. Załuskiego”. Następnie czytamy takie zdanie: „zgodnie z art. 98 paragraf 2 KPA jeżeli w okresie 3 lat od daty zawieszenia postępowania żadna ze stron nie zwróci się o podjęcie postępowania, żądanie wszczęcia postępowania uważa się za wycofane.” To pismo jest datowane na 12 czerwca 2012 roku.
Sześć dni później staje się rzecz niezwykła. 18 czerwca 2012 roku zastępca burmistrza wydał decyzję pozwalającą na wycinkę sześciu drzew, natomiast nie zezwolił na wycinkę dziewięciu. Jakby nie liczył – wychodzi piętnaście. Co ciekawe, decyzja ta jest odpowiedzią na wniosek dewelopera z dnia… 2 marca 2012 roku. Wniosku de facto zawieszonego decyzją wydaną przez tego samego wiceburmistrza sześć dni wcześniej. Jak to możliwe, skoro nie było żadnego pisma z prośbą o odwieszenie postępowania? Z lektury decyzji dowiadujemy się jeszcze jednej, bardzo ciekawej rzeczy: podczas oględzin drzew 2 kwietnia deweloper wystąpił z wnioskiem o wycinkę dodatkowych dwóch drzew. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wniosek ów złożył… ustnie. Nie ma o tym żadnej wzmianki w protokole pokontrolnym, jest natomiast w ostatecznej decyzji wydanej 18 czerwca przez Piotra Grubka. Oczywiście wniosek uwzględniono. Czy mamy jeszcze wspominać o tym, że deweloper nie posiadał pozwolenia na budowę w czerwcu 2012 roku?
Przygotowaliśmy dla Państwa tabelę, w której pokazujemy, o jakie gatunki drzew do wycięcia wystąpił deweloper, na jakie wydano zgodę, a których wyciąć nie pozwolono.
Burmistrz w swojej decyzji nakłada na dewelopera kwotę 357.000 zł za wycinkę. W kolejnym punkcie odstępuje jednak od opłaty na rzecz nowych zasadzeń w terminie nie później niż październik 2013 roku. Gdy sięgniemy do ustawy o ochronie środowiska to bez większego problemu możemy znaleźć tam zapis, że owszem, odstąpić od opłaty można, ale tylko w przypadku osób fizycznych. Firmy nie są objęte zwolnieniem z opłaty, a dodatkowe zasadzenie nie może być argumentem w tej dyskusji. Zgodnie z ustawą deweloper powinien zapłacić i już.
Niestety, bałagan panujący w urzędzie powoduje, że zastanawiamy się, czy wiceburmistrz wie do końca, co podpisuje. Z dokumentów, które są jawne i ogólnodostępne wynika jednak, że nie do końca.
Drzewa zostały wycięte w grudniu 2012 roku…
{gallery}2013/nr3/wyc{/gallery}
{jcomments on}