TAJEMNICZA INWESTYCJA

UDOSTĘPNIJ W:

{jcomments on}

W Kobyłce  w ostatnich latach istnieje tzw. dobry klimat pod inwestycje. Argumenty są ciągle takie same: rozwój miasta i podatki, które spływają do kasy. Niestety, coraz częściej zapomina się o interesie mieszkańców, o prawie do życia bez uciążliwości, a liczą się tylko tzw. wpływy inwestorów.

 

Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy ul. Załuskiego oraz ulicy Wincentego Pola z prośbą o interwencję. Sprawa dotyczy wydania zgody na budowę czterech hal budynków usługowo – handlowych przy ul. Załuskiego w Kobyłce. Teren ten niektórzy mieszkańcy mogą kojarzyć jako tzw. sad, położony po drugiej stronie ulicy w stosunku do ZSP nr 3.

Właścicielem gruntu o powierzchni niemal 9000 m2 jest firma Ars Developer Boguszewski Sp. J. z Zielonki.

W listopadzie zeszłego roku Wydział Budownictwa Powiatu Wołomińskiego wysłał m.in. do UM Kobyłka „(…)zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o pozwoleniu na budowę budynku usługowo – handlowego – hala A, B, C, D jako I i II etapu realizacji przedsięwzięcia polegającego na budowie zespołu budynków usługowo – handlowych na działkach nr (…) położonych w Kobyłce przy ul. Załuskiego”.

Zdziwienie mieszkańców bezpośrednio sąsiadujących z wyżej wymienioną działką było ogromne, szczególnie, że nikt z zainteresowanych nie dostał projektu budowlanego inwestycji.

Następnego dnia od daty wystawienia zawiadomienia o wszczęciu postępowania Powiat postanawia nałożyć na dewelopera obowiązek usunięcia nieprawidłowości i braków występujących w projekcie budowlanym. Dokument składa się z szesnastu punktów, z których większość zawiera dodatkowo kilka podpunktów, zawiera również informację o terminie złożenia stosownych poprawek, który upływa 20 stycznia 2013 roku. Jeżeli deweloper naniesie zmiany i uzupełni projekt zgodnie z wytycznymi, to wtedy Starosta będzie musiał wydać stosowne pozwolenia.

Czas na zmiany w projekcie mieszkańcy postanawiają wykorzystać na konsultacje z Burmistrzem Kobyłki oraz na sprawdzenie inwestycji, a także uzyskania odpowiedzi na podstawowe pytanie: co na tym terenie powstanie?

Sytuacja prawna działki jest uregulowana księgą wieczystą z 19 lipca 2010 roku. Wcześniej były to grunty mocno zaniedbane, co każdy mógł zobaczyć. Od lat 60’ nikt nie interesował się gruntem, właściciele nie ujawniali się, podatek był nieuregulowany.

W 2009 roku odnaleźli się spadkobiercy, ale – co ciekawe – spadek nabyli przez zasiedzenie, czyli udowodnili przed sądem opiekę nad terenem (bez posiadania aktu notarialnego).

W lutym 2010 roku właściciele sprzedali teren firmie Ars Developer, która wystąpiła z wnioskiem o wybudowanie czterech budynków handlowo – usługowych, nazwanych w dokumentacji halami  A, B, C, D.

W Kobyłce w tym rejonie obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego z 15 stycznia 2004 roku. Według tego dokumentu dopuszcza się zabudowę mieszkaniową jednorodzinną i usługi nieuciążliwe. Przez usługi nieuciążliwe – zgodnie z definicją – należy rozumieć usługi, które nie powodują żadnej uciążliwości w emisji substancji i energii oraz nie będące przedsięwzięciami, dla których raport oddziaływania na środowisko jest wymagany. Trudno uznać działalność hal usługowych wraz z dużą ilością miejsc parkingowych za nieuciążliwą.

25 maja 2010 roku Rada Miejska w Kobyłce uchwaliła studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta, które dopuszcza w tym rejonie zabudowę mieszkaniową wielorodzinną z dopuszczeniem usług nieuciążliwych. Jest to ważna zmiana w stosunku do planu z 2004 roku, ponieważ zabudowa jednorodzinna, która dotychczas była wizytówką Kobyłki, teraz została przekształcona na zabudowę wielorodzinną, co z kolei daje możliwość ekspansji deweloperów, ale zmienia całkowicie charakter naszego miasteczka.

W lutym 2011 roku Rada Miasta podjęła decyzję w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rejonu ul. Załuskiego, aby dostosować się do studium z 2010 roku (pamiętajmy, że była wtedy dobra koniunktura  na sprzedaż mieszkań, a nie na usługi). Inwestorom zależało więc na pozyskaniu atrakcyjnych gruntów pod zabudowę wielorodzinną. Dlaczego Rada Miasta zmienia przeznaczenie stosunkowo niewielkiego terenu, chociaż stoją za tym duże koszty budżetowe, czyli pieniądze podatników?  Możemy się tylko domyślać, szczególnie dlatego, że w 2012 roku rynek się zmienił, więc właściciel gruntu wystąpił z wnioskiem o pozwolenie na budowę zgodnie z obowiązującym planem z 2004 roku, dopuszczającym m.in. usługi nieuciążliwe.

Według nowego planu, którego procedowanie jest na ukończeniu, uzyskanie zgody na cztery hale byłoby niemożliwe. Dlaczego więc prace nad tym dokumentem trwają aż dwa lata? Pytanie wydaje się zasadne, szczególnie dlatego, że sprawa dotyczy TYLKO rejonu ul. Załuskiego, więc terenu o stosunkowo małej powierzchni.

Mieszkańcy ulic Załuskiego oraz Wincentego Pola zaproponowali Burmistrzowi Roguskiemu spotkanie 26 listopada (poniedziałek), w dniu przyjęć interesantów. Tego dnia na drzwiach sekretariatu pojawiła się informacja: „dzisiejsze przyjęcia mieszkańców przez burmistrza i zastępcę burmistrza miasta zostają przeniesione na przyszły tydzień na dzień 3 grudnia 2012 roku (poniedziałek)”. Z uzyskanej informacji mieszkańcy dowiedzieli się, że Burmistrz był wtedy na konferencji, a zastępca Piotr Grubek przebywał na zwolnieniu lekarskim. Zaproponowane zostało więc spotkanie z paniami: Kariną Jaźwińską (sekretarz miasta) oraz Joanną Śmiecińską (kierownik wydziału gospodarki przestrzennej). Panie wydawały się mocno zaskoczone wizytą tylu osób, a jedynym argumentem w dyskusji było stwierdzenie, że urząd nie jest stroną postępowania, a pytania należy kierować do powiatu. Jedyne zastrzeżenie ze strony urzędu dotyczy ciągu komunikacyjnego, czyli przejścia dla pieszych przez całą nieruchomość.

Drugie spotkanie odbyło się dwa tygodnie później na pisemny wniosek mieszkańców. Udział w nim wzięli burmistrz, wiceburmistrz, Joanna Śmiecińska, Agnieszka Lewczyk (pracownik wydziału gospodarki przestrzennej) oraz kilkunastu mieszkańców. Redakcja Kobyłczanina jest w posiadaniu nagrania dokumentującego cały przebieg rozmowy.

Z toku dyskusji wynika, że burmistrz w ogóle nie jest zainteresowany pomocą mieszkańcom, stwierdza, że zabrakło porozumienia na linii inwestor – mieszkańcy i zaraz potem dodaje: „(…)inwestor ma pod górkę”. Czyich interesów broni więc burmistrz?

Pytanie wydaje się szczególnie zasadne, ponieważ w pewnym momencie rozmowy burmistrz Roguski przyznaje, że to inwestor zgłosił się do urzędu i poprosił o zmianę w planie zagospodarowania przestrzennego. Zastanawia tylko kto za to zapłacił?

Za podsumowanie tej rozmowy niech posłuży jeszcze jeden znamienny cytat z powyższej rozmowy: mieszkańcy zwrócili uwagę, że władze miasta mają bezpośredni wpływ na kształtowanie gospodarki przestrzennej Kobyłki. W odpowiedzi usłyszeli: „nie chciałbym, aby ta Kobyłka była jak ten Augustów, jak ta Zakopianka (…) My z Kobyłki wysyłamy sygnał inwestorom: do nas to nie przychodźcie.”

Czy faktycznie inwestor jest tak istotnym elementem rozwoju miasta, że burmistrz nie bierze pod uwagę zdania mieszkańców? Oczywiście, możemy mówić o potrzebach miasta, które jest mocno zadłużone i potrzebuje dobrych inwestycji. Ale czy koszt społeczny nie jest zbyt wysoki?

Wiceburmistrz Piotr Grubek, komentując sposób przeprowadzenia inwestycji, pokusił się o stwierdzenie, że to pieniądze są kwestią najistotniejszą i że w tym konkretnym przypadku na informację o nowej regulacji ruchu ulicznego na ul. Załuskiego (którą proponuje inwestor), „wszyscy przyklasnęli”. Wszyscy, czyli władza miejska, a nie mieszkańcy…

Ale kwestia regulacji ruchu na ul. Załuskiego, a co za tym idzie nadrzędna sprawa bezpieczeństwa dzieci, zmierzających do ZSP nr 3 nie jest jedynym problemem, związanym z budową hal usługowo – handlowych. Inne problemy to m.in. ilość miejsc parkingowych (musi być minimum 20 – 40 na każde 1000 metrów kwadratowych powierzchni usługowej). Ponadto wybudowanie w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowy jednorodzinnej obiektów (hal wielko powierzchniowych) zawsze wykracza poza teren działki własnej, np. ruch samochodów z towarem, ruch samochodów klientów (blokowanie ślepej ulicy Wincentego Pola), emisja spalin, hałas, głośne działanie urządzeń chłodniczych, klimatyzacji, możliwa epidemia gryzoni i insektów przy dużych skupiskach odpadów, naruszenie prywatności posesji sąsiadujących. Długo można by wymieniać…

Natężenie ruchu na ulicy W. Pola, spowodowane chociażby lokalizacją wyjazdów przeciwpożarowych, które w praktyce będą służyły codziennej komunikacji dojazdowej do budowanych hal spowoduje, że okoliczni mieszkańcy ślepej ulicy W. Pola nie będą mogli dojechać do swoich posesji, a co za tym idzie utrudniony będzie dojazd pogotowia czy innych służb ratunkowych. Czy to wszystko pozytywnie wpłynie na natężenie ruchu na ul. Załuskiego, która i tak jest już maksymalnie obciążona? Dodatkowo pogorszy się (i tak beznadziejnie zła) sytuacja melioracyjna mieszkańców, którzy są notorycznie podtapiani. W związku z planowaną inwestycją sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy, bo przecież trzeba będzie wybetonować parkingi, co spowoduje dodatkowe spadki na sąsiadujące posesje. Szczególną uwagę należy zwrócić na sytuację lokalnych usługodawców. Są to często firmy wielopokoleniowe, które w nowej rzeczywistości przy konkurencji marketów będą musiały przestać funkcjonować.

W sąsiedztwie lokalizacji inwestycji znajduje się ZSP nr 3. Obiekt – jak wiemy – jest obiektem użyteczności publicznej, do którego dzieci muszą w bezpieczny sposób dotrzeć i w ramach którego muszą się bezpiecznie poruszać. W jak dużym stopniu zwiększenie ruchu spowodowane wybudowaniem czterech obiektów handlowych wpłynie negatywnie na pogorszenie bezpieczeństwa przy i tak ruchliwej drodze, jaką jest ul. Załuskiego?

A to tylko część uwag i zastrzeżeń mieszkańców do inwestycji. Najbardziej bolesny jest fakt, że nie liczy się interes mieszkańców, a partykularne interesy prywatnej firmy, która bez pozwolenia na budowę już ingeruje w obecny kształt działki. Faktycznie, ma do tego prawo, bo jest właścicielem, lecz w dobrym tonie byłoby wstrzymanie decyzji chociażby do czasu naniesienia wymaganych poprawek do projektu.

Jednej z takich poprawek warto przyjrzeć się bliżej, bo na tym przykładzie widać determinację inwestora i „pomocną dłoń” Urzędu Miasta Kobyłka.

Sprawa dotyczy wykazu drzew przeznaczonych do  wycięcia. W piśmie starostwa powiatowego z dnia 16 listopada 2012 roku do ARS Developer Sp. J. nałożono na inwestora obowiązek naniesienia na projekt istniejące, a nie wykazane na rysunku drzewa i wskazanie drzew  do wycięcia.

Na działce, będącej przedmiotem inwestycji rosły m.in. dęby, które miały od 50 do 100 lat. Według relacji okolicznych mieszkańców drzewa te w przedziwny sposób zaczęły znikać, po kilka sztuk. W okresie zimowym i wczesnej wiosny od roku 2010 prowadzona była cicha wycinka zdrowych okazów. Zwieńczeniem tych działań była akcja wycięcia kilku drzew, przeprowadzona w dniu 10 grudnia 2012 roku pod nadzorem dewelopera. Wycięto wtedy m.in. dąb o średnicy pnia 110 cm. Po tygodniu firma deweloperska wykopała karpy, a resztki gałęzi spalono.

Kto wydał zgodę na wycinkę? Zgodnie z obowiązującym prawem takie wycięcie powinno być poprzedzone szczegółowymi oględzinami pracowników ochrony środowiska, a  następnie stosowną decyzją wraz z dokumentacją. Wycinający drzewa jako firma powinien wnieść opłatę. Czy wniósł?

Jeden z mieszkańców postanowił uzyskać odpowiedź na to pytanie. 13 grudnia do UM wpłynął wniosek w trybie informacji publicznej o dostęp do dokumentacji dotyczącej wycinki drzew. Do chwili obecnej mieszkańcy nie otrzymali informacji zwrotnej.

Poniżej zamieszczamy zdjęcia, zrobione przez mieszkańców, które wskazują na zupełnie inny stan rzeczy. Fotografie przedstawiają drzewa zdrowe, z zielonymi liśćmi. Dlaczego ktoś w Urzędzie uznał, że te drzewa są suche i chore? Niewiadomo.

Do dziś sprawa nie znalazła pozytywnego finału. Przygotowując ten materiał, poprosiłem burmistrza Roguskiego o komentarz, przygotowałem cztery pytania i udałem się we wtorek 9 stycznia do urzędu. Burmistrz przyjął mnie, ale odmówił komentarza, zasłaniając się nieznajomością tematu. Nie miało znaczenia, że miesiąc wcześniej podejmował wiążące decyzje i spotykał się z mieszkańcami, mnie poprosił o przełożenie terminu spotkania na sobotę 12 stycznia. Niestety, do spotkania znów nie doszło. Brak czasu oraz wątpliwości co do legalności tytułu naszej gazety nie pozwoliły burmistrzowi skomentować problemu i poszukać rozwiązań.

Jakub Rydlewski

 

 

Updated: 18 stycznia, 2013 — 8:40 pm

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

KOBYŁCZANIN Frontier Theme